Wynalezienie ginu bawełnianego przez Eli Whitney pomogło doprowadzić do wojny domowej, umożliwiając produkcję większej ilości bawełny, zwiększając tym samym opłacalność ogromnych plantacji bawełny na południu. Te duże plantacje potrzebowały dużej liczby pracowników do działania. Niewolnictwo pomogło sprostać tym potrzebom.
Używanie bawełnianego dżinu umożliwiło prawie czterokrotny wzrost produkcji bawełny w Stanach Zjednoczonych. Klimat panujący w południowych stanach lepiej sprzyjał uprawie dużych plonów bawełny. Wielu rolników zwiększyło wielkość swoich pól i założyło duże plantacje bawełny. Ponieważ niewolnictwo było legalne na Południu, obsadzali plantacje niewolnikami. Niewolnictwo wzrosło o 500 procent w tym okresie, a właściciele plantacji czuli, że nie mogą funkcjonować bez niewolników. Do 1860 r. Stany Zjednoczone wyprodukowały około dwóch trzecich bawełny używanej na świecie. Gospodarka Południa zależała niemal wyłącznie od upraw bawełny. W międzyczasie Kongres borykał się z ustawami dotyczącymi tego, które państwa właśnie wchodzące do Unii są państwami niewolniczymi i które są wolne. Po wyborze Abrahama Lincolna na prezydenta Południowcy obawiali się, że ich świat się rozpadnie. Znali postawę anty-niewolniczą Lincolna i wiedzieli, że ich obecny sposób życia był skazany na niepowodzenie, jeśli niewolnictwo zostało zakazane. Południe zdecydowało się odłączyć, a wojna domowa stała się nieunikniona.