Fracking, czyli szczelinowanie hydrauliczne, pomogło radykalnie zwiększyć wydobycie gazu ziemnego i ropy w Stanach Zjednoczonych, zmniejszając zależność od zagranicznych źródeł energii i obiecując niezależność energetyczną do 2030 r., mówi Aljazeera. Jednak fracking konsumuje duże ilości wody i mogą uwolnić lotne związki organiczne do środowiska, argumentuje Nature World News.
Od 2015 r. zasoby gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 30 procent w ciągu ostatnich pięciu lat przy użyciu szczelinowania hydraulicznego. Zwiększona dostępność i wykorzystanie gazu ziemnego zamiast ropy lub węgla przekładają się na zmniejszenie szkodliwych emisji w atmosferze, a gaz ziemny jest realnym "paliwem pomostowym" na drodze do jeszcze czystszych, bardziej zrównoważonych źródeł energii. Całkowita produkcja ropy w Północnej Dakocie potroiła się od 2005 r., A inne krajowe źródła energii doświadczyły podobnych wzrostów, zgodnie z EnergyFromShale.org. Import zagranicznej ropy do Stanów Zjednoczonych spadł o 44 procent od 2009 roku, donosi Aljazeera. Stawanie się krajem eksportującym energię netto zwiększa wpływy amerykańskich gospodarek na całym świecie.
Fracking wymaga wtłaczania wody i chemikaliów głęboko w glebę, wywołując obawy, że woda gruntowa może zostać skażona. We wrześniu 2014 r. Wiadomości CBS DFW podały, że pięć odrębnych badań uniwersyteckich wykazało, że około 1% odwiertów spowodowało pewne zanieczyszczenie wód gruntowych. Nature World News cytuje inne badania w czerwcu 2014 r., Wskazujące, że 10 do 40 procent płynów zwrotnych frackingu powraca na powierzchnię podczas rozwoju studni, umożliwiając przenikanie metali ciężkich i innych zanieczyszczeń do gleby i wód gruntowych.